Wklejamy okna
Szyby wkleiliśmy jeszcze przed początkiem listopada. Potrzebny był pośpiech, gdyż zima miala się srożyć. Sam wymyśliłem, że skoro lato było długie i gorce, a średenia temperatura roczna nie może sie gwałtownie zmienić, to zimą nam odda. Oddało... - w Ameryce.
My zasileni przez Sika Poland odpowiednimi klejami do montowania szyb ze szkła mineralnego, w stosowne primery i aktywatory, wyposażeni w szczegółowe istrukcje, pistolety, tasmy klejące przystąpiliśmy do montażu. Najpierw był falstart. Obawiałem się, że szyby będą nam spływały z prawie pionowych powierzchni zanim klej zaczeni wiązać, tymczasem przy październikowej temperaturze trudno go było w ogóle wyprowadzić z tuby a szybę odpowiednio mocno ocisnąć. Wymagały te czynności nadzwyczajniej siły.
Zadzwoniłem więc do zakładu, który wymienia szyby samochodowe z zapytaniem, jak oni radzą sobie z tym problmem. Sprawa była banalnie prosta. Należało klej podgrzać do około 60 st C. Teraz już poszło łatwo, choć należało ustanowić dodatkowe stanowisko - "piecucha". Grzaliśmy na zwykłym olejaku.
Pierwszego dnia wkleiliśmy okna prawej burty. Następnego okna pokładówki. Tu praca była nerwowa i wyczerpująca. Skończyliśmy przy sztucznym oświetleniu. Ostatnie okno udało nam się wkleić odwrotnie - taśmą ochronną do środka. Trzeba je było wyciąć. Na szczeście klej nasz, po użyciu aktywatora można kłaść na dobrze przylegające stare warstwy. Nie trzeba go było zdzierać do czysta.
Po wklejaniu porzebne jest fugowanie. Grubość warstwy kleju, z uwagi na bardzo różne współczynniki termicznej rozszerzalności liniowej szkła i stali musiała być poważna. Dawaliśmy 5 - 8 mm. Niestety po jednym dniu fugowania przyszły mrozy. Sprawa odłożona zastał na później. To później jeszcze nie nastąiło...
Szyby okien na posiadają żadnych łączników machanicznych. Klejenie to technologia przyszłości!
- Zaloguj się, by odpowiadać
- Miniaturka