tak powstawał handreling
I znowu stół odpowiedni do wykonywanej operacji. Znów przygotowania równie ważne jak samo dzieło. Pan Edek wie, jak mało kto, że to więcej niż połowa sukcesu. Sama praca wtedy jest formalnością.
Z braku materiału, na handrelingi wykorzystaliśmy pręty z krat jakie usunięto z budynku "szpitalki" w czasie wymiany okien na plastykowe. Są cieńsze i mam nadzieję, wcale nie cięższe od planowanych rur. Ale nie liczyłem.
Rozstawienie pionowych odcinków handrerlingu jest nierówne i dyktowane rozstawieniem wręg w pokładówce.
Gięcie stali w łuk o określonym promieniu to specjalność pana Edka. Ten handreling będzie mocowany wzdłuż pokładówki, jest więc prosty. Inne, montowane w poprzek, będą gięte i to w dwóch płaszczyznach, a podpory mają zostać pionowe!
Na samym dachu pokładówki handrelingów jest sześć. Są dookoła, z tym, że nad przednią i tylną ścianką są dzielone. Będą służyły do chwytania się w przechyłach i również przypinania się pasami bezpieczeństwa. Dobrze by było nie zapomnieć je przyspawać solidnie. Na razie są tylko "przyheftowane", jak to "na stoczni" ładnie mówimy.
- Zaloguj się, by odpowiadać
- Miniaturka