stół w jachtowym warsztacie
Trochę nam brakuje materiałów. Zrobiliśmy więc stół w warsztacie obok jachtowej siłowni. Dzieło bezinwestycyjne - powstał z odpadowych kątowników - przedtem były użyte na łoże i z desek znalezionych na podwórku. "Deski" mają, co prawda, 7 cm grubości ale dlatego właśnie świetnie nadają się do tego celu.
I niech nikt nie myśli, że będziemy tam, w siłowni, prężyć muskuły. Jest to po prostu statkowa maszynownia... Dostarcza napędu pomocniczego, prądu elektrycznego, ciepłej wody, ogrzewa.
Stół wykonali panowie Sławek i Jerzy. To nowe twarze w naszej stoczni. Pan Jerzy skończył... technikum budowy okrętów w Gdyni, a pan Sławek zbudował już wiele statków, tyle, że w skali od 1:25, do 1:200. Jest modelarzem, technikiem obróbki skrawaniem.
Obaj mają świetne rozeznanie w zagadnieniach technicznych. Pracują razem - w parze. Dziś pomyślałem, że powinienem ich rozdzielić, aby podnieść "potencjał inżynierski" innych zespołów.
Imadło regenerowaliśmy. Jest pięknie pomalowane. Brakuje mu tylko nakładek szczękowych ale i te dorobimy. Blat stołu posiada jedną deskę o mniejszej grubości, nie 7 a 4 cm - aby tam mogły leżeć drobne narzędzia nawet w głębokim przechyle.
Do piaskowania i malowania kadłuba stół zostanie rozebrany. Deski wyheblujemy. Na razie jest naszym warsztatem do zajęć codziennych.
- Zaloguj się, by odpowiadać
- Miniaturka