pani Marta...
Nasza Martusia. Mała skromna istota. Miała wielkie zadanie ogarnąć szybko wszystko, co dzieje się w biurze Pensjonatu. Miała chwilowo zastąpić Gosię, która odchodziła na urlop macierzyński. Szybko okazało się, że misja potrzebuje jej na stałe. Marta jest już specjalistą od wychodzenia z bezdomności (specjalność umarzanie długów). Stanowczość małej Marty już nie zadziwia a wprawia w zadumę. Doskonale wpisała się w życie misji, bo nie zna rzeczy nie do zrobienia.
tekst: Adriana Porowska
- Zaloguj się, by odpowiadać
- Miniaturka