Montowanie pryzmatów doświetlających
Montowanie pryzmatów doświetlających przebiegało w kilku etapach. Najpierw musiała powstać decycja o ich zamontowaniu. Pan konstruktor bowiem nie przewidywał takowych. Moje zaś doświadczenia mówiły, ze jest to bardzo pożądany elment osprzętu pokładowego.
"Namierzyłem" takie pryzmaty w Gdyni. Remont pomieszczenia bosmańskiego w WSM mógł dostarczyć kilkudziesięceiu sztuk, bowiem zrobiony był tam z nich sufit, który wymianiano na jakiś inny. Ekipa remontowa była spod Warszawy, łatwo się dogadałem. Przywieźli na statek...
Potem zaprojektowano ramki ze stali kwasoodpornej. Wykonałe je firma MEGA z Bełżyc.
Ramki trzeba było wspawać. Nie pamietam już z jakich przyczyn należało ponownie nagwintować otwory do mocowania wkrętami wierzchnich ramek - maskownic. Nałamaliśmy przy tem bodaj kilkanaście gwintowników.
Następnie sprowadzono z Sika Poland, dzięki uprzejmości Pana Krzysztofa, stosowną ilość kleju. Najpierw wklejano szklane pryzmaty do wspawanych ramek, następnie po jakimś czasie dopiero dokręcano ramki maskujące na już białe szczeliwo o własnościach mniej klejących.
To wszystko. Sumując - było trudno.
Teraz, kiedy sufit jest już wycieplony, z wyjątkiem kasetonów z ramkami, należy od dołu przymocować w tych kasetonach ładne reflektory z blachy, by nie utracić tak mozolnie uzyskanego w środku światła...
- Zaloguj się, by odpowiadać
- Miniaturka