maj 2009 - ta sama pawęż z usztywnieniami...
Pan Sławek, (patrzy w obiektyw); pan Edwin (plecami) oraz pan Edek - pracują na rufie. Sławek montuje usztywnienia pokładu, dwaj pozostali - pawęży. Ulubionym narzędziem pana Edka jest palnik acetylenowo-tlenowy. Ponieważ pan Edek ma rozwinięte poczucie humoru, czasem proponuje użycie tego palnika do różnych zaskakujących zastosowań - i to bywa czasem dość śmieszne! Tutaj z panem Edwinem łączy usztywnienia pawęży z burtowymi. Jest to jeden z nielicznych przykładów współpracy pana Edka z kimś innym! Potężne 68 milimetrowe teowniki wcześniej gięte na gorąco teraz zostały wspawane i połączone z innymi. Uważam, że całość wyszła dość ozdobnie! Światło z góry zawdzięczamy nie położonemu jeszcze do końca pokładowi. Biały karton w centralnej części zdjęcia, to materiał na szablony węzłówek, którymi spajają panowie wzdłużniki. Za, powiedzmy elegancko..., plecami pana Edka widać centralne usztywnienie pawęży przechodzące w centralny wzdłużnik pokładowy. Jest to główne usztywnienie pokładu, które wyznacza wraz ze stępką płaszczyznę symetrii jachtu. Widać, że jest, w stosunku do innych wzdłużników, wyraźnie wzmocniony. Fotografia wykonana została chyba pod koniec dnia roboczego - wnioskuję po zmęczonej twarzy pana Sławka, który nie szczędząc trudu, wspawał wszystkie usztywnienia jachtu z wyjątkiem tych na pawęży i w skrajniku dziobowym. Zajęło mu to kilka tygodni. Praca ta nie jest jeszcze skończona, ponieważ wspawanie ciągla ma jeszcze charakter montażowy. Chwała mu za to!!!
- Zaloguj się, by odpowiadać
- Miniaturka