Duuuża sprawa

Duuuża sprawa


Fot. Waldemar Rzeźnicki

 

Nareszcie! Przebiliśmy się przez ogromną sprawę wypiaskowania i pomalowania, na razie jedną warstwą podkładowego epoksydu, pozostałej wewnętrznej części statku - około dziesięciometrowego odcinka jachtu od grodzi zderzeniowej do przedniej ściany siłowni. Ale zaraz! Przecież piaskowaliśmy i komorę łańcuchową - przed grodzią zderzeniową. Dochodzą zatem jeszcze dwa metry. Razem dwanaście metrów "bieżących" jachtu.

Piasek 7 ton, piaskarka dwie sztuki, kompresor (trzydziestka siódemka), transport, dysze, hełmy, szkiełka, przewody powietrza oddechowego i najważniejsze - piaskarz fachowiec - to były moje zmartwienia przez ostatnie trzy, cztery tygodnie.

Prześladowały nas trochę niepowodzenia, ale jak i dotąd - znowu daliśmy radę!

Przestrzeń podzieliliśmy na trzy części, i oddzielając dyktą poszczególne kubatury piaskowaliśmy i malowaliśmy sukcesywnie. Zostały również "zrobione" zbiorniki. W tym zbiorniki wody pitnej, które wymalowano bardzo trudną technologicznie farbą mającą dopuszczenie do kontaktu z żywnością.

Dziś wyciągnięto odkurzaczami ostatnie ziarenka piasku. Jutro rozpoczynamy malować drugą warstwę...

Wkroczyliśmy w kolejny etap - etap pracy na czystym jachcie. Nowa jakość!

Na zdjęciu: widok z rejonu kambuza na zęzy i prawą burtę. Zbiorniki lśnią czystością. Przyjemnie popatrzeć.


Rura odkurzacza ma 9 m. długości... Schodnia załogowa na razie z sosny ale już w ostatecznym kształcie. W głębi niepomalowana zęza głęboka - kolor szary (naturalna barwa wypiaskowanej stali). A oto przyczyna niepomalowania - dopiero co wspawane, po dużo wcześniejszym zmontowaniu, skrzynki echosond i logu. Wnętrze jednej z sześcu sekcji zbiornika wody pitrnej. Kolor piaskowy farby i nieco jeszcze nieposprzątanego piasku nie mają z sobą nic wspólnego...